wizun napisał(a):
Poza tym w stosunkach rodowych panowały dość ścisłe zależności - kobiety i dzieci podlegały pieczy mężczyzn, jeśli zaś nie było ich z jakiegoś powodu w danym rodzie to zależność ta przechodziła na władykę / króla.
W tej materii polecam pracę prof. Modzelewskiego "
Barbarzyńska Europa"
Prof. Modzelewski tak opisuje te zależności w plemionach germańskich. Mimo zauważenia wspólnoty kulturowej obszaru słowiano-bałto-germańskiego u nas wyglądało to trochę inaczej. Co ciekawe, podobnie do nas a inaczej niż u Longobardów, Burgundów czy Franków wyglądało to w Skandynawii.
Tam i u nas kobieta miał odrębny majątek, którym wprawdzie zarządzał mąż ale który stanowił odrębną własność w razie rozwodu. Jej osobistą, nienaruszalną własność stanowiły precjoza, czasami o wielkiej wartości. Ta odrębność pozostała w prawie polskim zawsze. Czasami, w razie kontuzji czy śmieci męża, zarząd przejmował wuj (zatem brat matki). Częściej ona sama.
Dzieci podlegały pieczy kobiet do postrzyżyn. Później, wraz z nabyciem prawa głosu, ojcu ale bardziej jako starszemu w rodzie niż ojcu jako takiemu. Wszak po postrzyżynach dziecko mogło dysponować swym głosem dowolnie. Miało prawa obywatela więc trudno w ogóle traktować je jako dziecko. Zależność od ojca wyrażał się raczej zamieszkiwaniem w jego domu i brakiem odrębnego majątku.